Wiele czynników doprowadziło do rozpadu Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich w 1991 r. Niewątpliwie jednym z najważniejszych był pogłębiający się w latach osiemdziesiątych kryzys gospodarczy. Imperium kruszyło się także za sprawą lokalnie pojawiających się konfliktów narodowościowych w sąsiadujących ze sobą republikach (Armenia i Azerbejdżan czy Gruzja i Osetia). Idea budowy człowieka sowieckiego się nie udała. Mimo że wiele narodów zamieszkujących ZSRR mówiło po rosyjsku, wewnętrznie czuło się Gruzinami, Łotyszami, Ukraińcami itd. W 1979 r. rozpoczęła się agresja na Afganistan, która w zamysłach sowieckich decydentów miała być szybką operacją zakończoną podporządkowaniem tego kraju, tymczasem przyczyniła się do dużych strat militarnych i wizerunkowych ZSRR.

Michaił Gorbaczow w momencie dojścia do władzy w 1985 r. miał 54 lata. Na tle pozostałych członków Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego i Biura Politycznego – starych nie tylko wiekowo, ale i mentalnie – należał do młodego pokolenia. Jego reformy, tzw. pieriestrojka, zmierzały do powstrzymania rozsypującego się imperium i utrzymania go przy życiu. W rzeczywistości uruchomiły procesy, których nie dało się już zastopować. Gorbaczow otoczył się ludźmi o poglądach liberalnych i reformatorskich. Zaczął modernizować państwo. Poluzował cenzurę. Dzięki temu możliwe było ukazanie się wielu dzieł, których publikacji nie dopuszczano wcześniej, jak chociażby Mistrza i Małgorzaty Michaiła Bułhakowa. Zezwolił na istnienie własności prywatnej. Pojawiły się związki zawodowe. Zdobycie paszportu i wyjazd za granicę stały się wreszcie możliwe. W 1986 r. Gorbaczow ogłosił amnestię dla więźniów politycznych. Te i inne reformy nie tylko nie zatrzymały procesu rozkładu ZSRR, ale stały się gwoździem do trumny tego wielkiego państwa i wymknęły się spod kontroli władzy.

Ważnym wydarzeniem były też w 1989 r. pierwsze wybory na Zjazd Deputowanych Ludowych, czyli czegoś w rodzaju koncesjonowanego parlamentu – jak mówi rozmówca. Deputowanych wybierano w wyborach częściowo powszechnych, częściowo zaś przez różne stowarzyszenia. Zjazdy zwoływano rzadko, a łączna liczba ponad 2 tys. deputowanych stanowiła raczej o słabości tego organu aniżeli o jego sile. Z instytucji tej wyłoniono Radę Najwyższą, której przewodniczącym w 1990 r. został Borys Jelcyn.

Zapraszamy na rozmowę z dr. Markiem Radziwonem, historykiem, byłym dyrektorem Instytutu Polskiego w Moskwie, obecnie prezesem Polskiego PEN Clubu, pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warszawskiego i Pracowni Europy Środkowo-Wschodniej im. Jerzego Kłoczowskiego Ośrodka „Brama Grodzka – Teatr NN” w Lublinie.

Korekta językowa Beata Bińko