Na Węgrzech już w 1985 r. – na podstawie ustawy z 1983 r. o wyborze posłów do Zgromadzenia Narodowego oraz rad narodowych – odbyły się wybory parlamentarne, które dopuszczały pewną formę reglamentowanego pluralizmu. Jednak na prawdziwie demokratyczne przemiany przyszło czekać Węgrom do końca lat osiemdziesiątych. W przeciwieństwie do Polski, gdzie w końcu tej dekady społeczeństwo protestowało głównie z powodów ekonomicznych, na Węgrzech miały one podłoże patriotyczne – chęć uczczenia rocznic historycznych – a także ekologiczne. Inny był w obu krajach proces kształtowania się opozycji, inaczej też przebiegała transformacja ustrojowa. Moment kształtowania się węgierskiej opozycji przypadł na drugą połowę lat osiemdziesiątych XX w. W 1985 r. powstało Węgierskie Forum Demokratyczne, najpierw jako organizacja społeczna, a następnie przekształciło się w partię polityczną. Wiosną 1990 r. zwyciężyła ona w pierwszych demokratycznych wyborach. Podobnie jak w Polsce, w latach dziewięćdziesiątych postkomuniści również na Węgrzech wrócili do władzy.
To w latach osiemdziesiątych zaczęła się kariera polityczna obecnego premiera Węgier – Viktora Orbána. W 1988 r. należał on do ścisłego grona założycieli Fideszu – Stowarzyszenia Młodych Demokratów, który powstał jako alternatywa wobec komunistycznej organizacji młodzieżowej. Orbán zdobył rozpoznawalność dzięki przemówieniu wygłoszonemu 16 czerwca 1989 r. podczas pogrzebu liderów powstania węgierskiego z 1956 r. na placu Bohaterów w Budapeszcie. Wydarzenie to stało się możliwe, ponieważ ówczesne władze komunistyczne uznały, że powstańcy węgierscy w 1956 r. mieli prawo do walki. Orbán uczestniczył w rozmowach Trójkątnego Stołu – tamtejszego odpowiednika polskiego okrągłego stołu. Wśród podjętych wtedy postanowień było m.in. opracowanie nowego systemu wyborów parlamentarnych. Przedstawiciele Fideszu nie podpisali końcowego dokumentu obrad z powodu niezgody co do sposobu wyboru prezydenta. Od pierwszych demokratycznych wyborów parlamentarnych w 1990 r. Viktor Orbán był jednym z reprezentantów swojej partii w Zgromadzeniu Narodowym. On sam w latach 1998–2002 po raz pierwszy sprawował funkcję premiera. Zasługą Fideszu było powołanie w 2002 r. Domu Terroru w Budapeszcie – muzeum upamiętniającego ofiary 1956 r.
Na początku lat dziewięćdziesiątych w partii doszło do rozłamu na tle współpracy z postkomunistami. Fidesz na przestrzeni lat przeszedł transformację. Obecnie zalicza się do partii konserwatywnych, narodowych i eurosceptycznych.
Fidesz z ogromną przewagą przejął władzę w 2010 r. Praktycznie od nowa zaczął kształtować system prawny kraju. W 2011 r. uchwalono nową ustawę zasadniczą, która zastąpiła poprzednią konstytucję z 1949 r., co oznaczało całkowite zerwanie z komunistyczną przeszłością. Fidesz przed każdymi wyborami zmieniał ordynację wyborczą, tak aby zapewnić sobie jak najsilniejszą pozycję w głosowaniu. Zdestabilizował rynek wolnych mediów przez ograniczenie wolności prasy. Przejęto gazety i portale internetowe. Media niepubliczne kupili oligarchowie skupieni wokół premiera, przez co w całych Węgrzech od lat dominuje jeden przekaz. Obecnie około 80 proc. rynku medialnego jest w jakiś sposób zależna od rządu. Partia rządząca rozpoczęła proces budowy własnych elit politycznych. Gospodarka została zoligarchizowana, przy czym towarzyszy temu duża służalczość wobec kapitału zagranicznego. Węgrzy ściągali kapitał z zewnątrz – zwłaszcza ze wschodu, np. Chin, Rosji.
Polska za czasów rządu Prawa i i Sprawiedliwości inspirowała się rozwiązaniami przyjętymi na Węgrzech. Kopiowała zwłaszcza programy prorodzinne. Węgierscy politycy zaproponowali bardzo ciekawe rozwiązania dotyczące wparcia rodzin, ale nie spowodowały one wzrostu poziomu dzietności. Polska nie stanowi dla typowego Węgra punktu odniesienia pod względem poziomu życia, ale jest nim Rumunia. Tymczasem obecnie dane Europejskiego Urzędu Statystycznego pokazują, że Rumienia przegoniła Węgry i przestała uchodzić za najbiedniejsze państwo Unii Europejskiej, podczas gdy na to miejsce osunęły się Węgry.
Węgrów w przeciwieństwie do Polaków nie dzielą kwestie światopoglądowe. W kraju nad Dunajem nie ma jednej dominującej religii, równie istotną pozycję zajmują dwa Kościoły – rzymskokatolicki i protestancki. Tamtejszy Kościół katolicki nie odegrał tak znaczącej roli w podtrzymywaniu tożsamości narodowej w czasach komunizmu jak w Polsce, nie był też tak ważną instytucją w przywracaniu demokracji. Warto pamiętać, że większość członków gabinetu Viktora Orbána jest protestantami, a on sam kalwinistą. Chrześcijaństwo to dla premiera Węgier tylko narzędzie, które zręcznie wykorzystuje. Jak zauważa rozmówca, stanowi ono dla niego pewnego rodzaju konstrukt, który niewiele ma wspólnego z wiarą jako taką.
Największą traumą państwa węgierskiego był podpisany 4 czerwca 1920 r. o godz. 16.30 w pałacu Grand Trianon w Wersalu traktat po przegranej przez Austro-Węgry I wojnie światowej. W jego wyniku Węgry utraciły dwie trzecie swojego terytorium, a także zbliżony odsetek ludności. Stały się krajem niemal jednorodnym pod względem narodowym. Utracone wówczas ziemie częściowo odzyskali w czasie II wojny światowej jako sojusznik III Rzeszy, po czym ponownie je utraciły. Zarówno po I, jak i II wojnie światowej płaciły reparacje wojenne. Traktat w Trianon jest wykorzystywany w polityce historycznej i służy budowaniu narracji o Węgrzech jako państwie pokrzywdzonym przez historię i zdradzonym przez Zachód. Mapy Węgier w granicach sprzed 1920 r. wiszą w wielu urzędach i ministerstwach. Nawet prognoza pogody w państwowej telewizji pokazywana jest dla Królestwa Węgierskiego. Niektóre partie polityczne domagały się i nadal podnoszą kwestię rewizji traktatu z 1920 r. Co więcej, powstały analizy prawne wskazujące na możliwość jego podważenia.
Węgry wspierają własną diasporę mieszkającą w sąsiednich krajach poprzez podwójne obywatelstwo czy pomoc socjalną. Takie rozwiązania nieustannie antagonizują je z sąsiadami i rodzą konflikty, np. podwójne obywatelstwo było osią sporu z Ukrainą, która go nie uznawała. Taki model polityki wynika m.in. z głoszonego hasła o nieprzyjmowaniu emigrantów. Ta polityka nie do końca się jednak sprawdziła z braku rąk do pracy na własnym rynku.
Do dziś na Węgrzech obowiązuje stan wyjątkowy wprowadzony najpierw w związku z pandemią, a potem wydłużony po wybuchu wojny w Ukrainie.
Węgrzy – jak zauważył rozmówca – nie mają genu rewolucji i walki. Od czasu zrywu w 1956 r. nie przeciwstawili się władzy.
Zapraszamy do wysłuchania i obejrzenia rozmowy z dr. Dominikiem Héjjem, autorem książki Węgry na nowo. Jak Viktor Orbán zaprogramował narodową tożsamość.
Korekta językowa Beata Bińko