Książka Damiana Markowskiego pt. W cieniu Wołynia. Antypolska akcja OUN i UPA w Galicji Wschodniej 1943–1945 poświęcona jest wydarzeniom w Galicji Wschodniej podczas II wojny światowej. Publikacja stanowi obszerne i nowatorskie opracowanie – prawie pięćset stron tekstu w dziewięciu rozdziałach – szczegółowo opisujące stosunki polsko-ukraińskie w dramatycznym dla obu narodów okresie 1943–1945, czyli w czasach najkrwawszych starć wojennych. Lata te dla mieszkańców wielonarodowego regionu Europy Środkowo-Wschodniej były wypełnione agresją, naznaczone okupacją sowiecką i niemiecką, krwawymi mordami sąsiadów, głodem, przesiedleniami oraz strachem. Dla Galicjan, którzy znaleźli się w środku wojny nie ze swojej winy, zjawiska zawsze towarzyszące konfliktom zbrojnym miały szczególnie tragiczne oblicze. Wojna stała się wszechobecna w ich codziennym życiu, pozostawiając ślady, których wielu z nich nie pozbyło się do końca życia.
Publikacja Markowskiego nie jest łatwa w odbiorze. Autor, opierając się na solidnej bazie źródłowej, opisuje tę mroczną, nieznaną zarówno współczesnym Polakom, jak i Ukraińcom stronę działalności Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, Ukraińskiej Powstańczej Armii, Armii Krajowej oraz polskiego podziemia niepodległościowego. W dzisiejszych czasach, gdy historię aktywnie wykorzystują propagandyści, politycy i ich zwolennicy, a wyniki benedyktyńskiej pracy historyków stają się narzędziem manipulacji politycznej, wydarzenia z okresu II wojny światowej bardziej dzielą, niż łączą Polaków i Ukraińców. Odkrywanie nowych, niezbadanych dotąd aspektów historii OUN, UPA, AK czy polskiego podziemia stanowi duże wyzwanie zarówno dla polskich, jak i ukraińskich historyków. Dla czytelników, niezależnie od tego, czy są Polakami, czy Ukraińcami, nowa wiedza oraz podkreślanie zbrodniczej działalności organizacji lub postaci uznawanych za „narodowych bohaterów” narzuconych przez polityków bywa trudna do zaakceptowania, budzi gorące emocje, a czasem nawet rozpacz.
Książka nie jest przeznaczona dla czytelnika, który słabo zna historię Europy Środkowo-Wschodniej w latach II wojny światowej. Laikom, szczególnie młodym osobom zarówno z Polski, jak i Ukrainy, może być trudno zrozumieć część procesów zachodzących w tym trudnym czasie oraz połączyć je w chronologiczną całość lub dostrzec związki przyczynowo-skutkowe pomiędzy tymi wydarzeniami. Czytelnik przed zapoznaniem się z tą publikacją powinien mieć wiedzę na temat takich organizacji i struktur, jak OUN, UPA, AK, Bataliony Chłopskie, „polskie podziemie niepodległościowe”, „ukraińskie podziemie nacjonalistyczne”. W tekście brakuje wyjaśnień, jak autor definiuje m.in. „pacyfikację”, „czystki etniczne” czy „akcje odwetowe”. Markowski we wstępie ograniczył się do wytłumaczenia tylko jednego terminu – ludobójstwa. W książce brakuje również szerszego kontekstu historycznego, w którym osadzono by mieszkańców Galicji Wschodniej. Nie dołączono też żadnej mapy, która byłaby pomocna przy wyobrażaniu sobie przestrzeni geograficznej lub odległości. Wszystko to może utrudniać przeciętnemu czytelnikowi pełne zrozumienie tak ważnego dzieła.
W monografii autor wykorzystuje opracowania zarówno polskich, jak i ukraińskich badaczy, za podstawowe traktując prace Grzegorza Motyki, Grzegorza Hryciuka, Grzegorza Mazura i Mariusza Zajączkowskiego. Markowski zajmuje krytyczne stanowisko wobec opracowań znanego w Ukrainie i poza jej granicami obecnego posła do Rady Najwyższej, byłego dyrektora Archiwum Służby Bezpieczeństwa Ukrainy i byłego prezesa Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Wołodymyra Wiatrowycza. Spośród ukraińskich badaczy Markowski uwzględnia wyniki prac Ihora Iliuszyna, Ołeha Kłymenki oraz Serhija Tkaczowa. W wypadku polskich opracowań krytycznie podchodzi do tekstów autorów związanych z „polskimi środowiskami kresowymi”, takich jak Szczepan Siekierka. Z kolei podkreśla duży wkład w badania nad stosunkami polsko-ukraińskimi Lucyny Kulińskiej. Uważa również, że publikacja Władysława i Ewy Siemaszków „ma znaczenie fundamentalne, wręcz kanoniczne w odniesieniu do wołyńskiego ludobójstwa, […] w której zostały po raz pierwszy ukazane wiarygodne szacunki dotyczące strat ludzkich, otwierające rzeczową dyskusję w tej materii” (s. 8–9, 20–21).
Dla Damiana Markowskiego „antypolska akcja” OUN i UPA w Galicji Wschodniej w latach 1943–1945, podobnie jak wydarzenia z czasów II wojny światowej na Wołyniu, to ludobójstwo. Zaznacza on, że „zbrodnia dokonana na polskich mieszkańcach Galicji Wschodniej […] od lata 1943 do wiosny 1945 roku spełnia definicję ludobójstwa. […] ludobójstwem jest zabicie członków grupy (narodowej, etnicznej, rasowej lub wyznaniowej), spowodowanie poważnego uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia psychicznego członków grupy, rozmyślne stworzenie dla członków grupy warunków życia powodujących ich całkowicie lub częściowo wyniszczenie fizyczne, stosowanie środków, które mają na celu wstrzymanie urodzin w obrębie grupy oraz przymusowe przekazywanie dzieci członków grupy innej grupie” (s. 13–14). Działaniom podejmowanym przez polską konspirację autor nadaje nazwę „akcji odwetowych polskiego podziemia antykomunistycznego na ludności ukraińskiej”, a wśród ich przyczyn są wymieniane „ślepa chęć zemsty za doznane krzywdy […] lub zamiar wzbogacenia się kosztem ofiar” (s. 274).
W monografii zjawiska takie jak „ukraiński nacjonalizm”, „Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów” i „Ukraińska Powstańcza Armia” omawiane są w negatywnych konotacjach. Jeżeli czytelnik oczekuje usprawiedliwiania ukraińskich nacjonalistów lub działaczy i morderców z UPA czy choćby wskazania na głębsze przyczyny ich postaw, to w tej książce tego nie znajdzie. Autor uwypukla również, że ukraiński nacjonalizm w Galicji Wschodniej był silnie związany z powszechną kolaboracją Ukraińców z nazistami.
W publikacji podano sporo przykładów zbrodni popełnionych z jednej strony przez OUN i UPA, z drugiej zaś przez polskie podziemie niepodległościowe. Przyjrzymy się, jak w książce pokazano tam różne grupy narodowościowe i społeczne. Autor stosuje podejście narodowościowe wobec polskich obywateli II Rzeczypospolitej, określając polskich obywateli narodowości ukraińskiej jako Ukraińców, a polskich obywateli narodowości polskiej jako Polaków. Markowski stara się udowodnić, że przedstawiciele każdej z tych grup w latach 1943–1945 byli i ofiarami, i mordercami.
Polacy – mieszkańcy Galicji Wschodniej – według narracji prowadzonej w książce ponieśli największe straty. W tekście przytoczono wiele przykładów śmierci Polaków – polskich rodzin, kobiet i dzieci – z rąk Ukraińców. Autor podkreśla również, że Polacy w Galicji Wschodniej podczas II wojny światowej ratowali Żydów przed Zagładą: „Niektórym Żydom udało się przetrwać dzięki wsparciu polskiego podziemia” (s. 147). Równolegle Markowski przedstawia liczne przykłady, gdy to Polacy mordowali Ukraińców. Należy zaznaczyć, że zabójstwa, jakich dopuszczali się partyzanci i działacze polskiego podziemia – masowe i pojedyncze – oraz pobicia ukraińskiej ludności cywilnej usprawiedliwiane są w publikacji chęcią zemsty: „wraz z nasileniem się fali ataków AK przystąpiła do działań odwetowych. Liczba akcji likwidacyjnych wzrosła w październiku w związku z przyjęciem zasady ograniczonego odwetu na aktywnych ukraińskich jednostkach w odpowiedzi na mordy zbiorowe” (s. 98). Z książki dowiadujemy się, że polskie podziemie mordowało w odwecie „członków i sympatyków OUN, policjantów lub osoby podejrzane o wrogość wobec Polaków” (s. 99). Markowski zwraca uwagę, że nie zabijało ono bezmyślnie lub chaotycznie, lecz jedynie „wykonuje wyroki na członkach banderowskiego podziemia za udział w napadach na polską ludność” (s. 99). Jeżeli dopuszczało się rzezi na bezbronnych cywilach narodowości ukraińskiej, to „wiele wskazuje na to, że część ukraińskich ofiar cywilnych […] zginęła za to, że byli Ukraińcami wysługującymi się okupantowi i działającymi na niekorzyść miejscowych Polaków” (s. 100). Z kolei w reakcji na „akcję wielkanocną” – wymordowanie polskiej ludności cywilnej w marcu–kwietniu 1944 r. – w dowództwie polskiego podziemia „odrzucono możliwość dokonania w odpowiedzi na ukraińskie zbrodnie masowych mordów na ludności cywilnej i niszczenia całych miejscowości” (s. 177). Ukraińskich cywilów zamieszkujących Galicję Wschodnią mieli zabijać Polacy z sowieckich batalionów niszczycielskich (istriebitelnyje bataliony), przy czym autor podkreśla, że: „większe pacyfikacje z ich udziałem dokonywane były z sowieckiego rozkazu” (s. 321).
Ukraińcy w książce to mordercy i gwałciciele Polaków. Pojęcia „Ukraińcy” Markowski używa w odniesieniu zarówno do członków i sympatyków OUN odłamu Stepana Bandery (Markowski nazywa ich „banderowcami”), ukraińskich kolaborantów, żołnierzy Ukraińskiej Armii Powstańczej, jak i zwykłych cywilów. W tekście pokazano, że Ukraińcy z Galicji Wschodniej w czasie II wojny światowej przynależeli wyłącznie do dwóch umownych światów. Ukrainiec to członek OUN – nacjonalista gotowy wymordować Polaków i umrzeć za idee lub nazistowski kolaborant. Autor silnie akcentuje powszechność kolaboracji Ukraińców z Galicji Wschodniej z niemieckimi okupantami. Dla wzmocnienia tego stwierdzenia czytelnikowi zaprezentowano kilka zdjęć, ukazujących np. młode Ukrainki witające nazistów (s. 38) lub uśmiechniętych nazistów z Himmlerem na czele oglądających brawurowe oddziały ukraińskich kolaborantów z dywizji Waffen SS „Galizien” (s. 81).
Markowski podaje wiele przykładów brutalnych mordów dokonywanych przez Ukraińców na polskich rodzinach, w tym bezbronnych kobietach i małoletnich dzieciach. Ukraińcy mieli zabijać nawet członków własnych rodzin za to, że ci przynależeli do polskiej grupy etnicznej. Co istotne, Damian Markowski poruszył w książce bardzo ważny temat – przemoc seksualną, w tym masowe gwałty popełniane przez Ukraińców i Polaków (s. 380–383).
Ukraińscy cywile występują w monografii również jako ofiary akcji odwetowych polskich miejscowych oddziałów Armii Krajowej. Takie masowe mordy autor określa mianem „akcji pacyfikacyjnej”, „kontrakcji pacyfikacyjnej”, „punktowej pacyfikacji”, „masowego polskiego aktu odwetowego”, „ataków odwetowych na ludność ukraińską” oraz „zbrodni wojennych” (s. 163–165).
Autor poświęcił też uwagę grupom narodowościowym, takim jak Niemcy, Węgrzy i Żydzi. Zbiorową nazwą „Sowieci” określa różne grupy narodowościowe zamieszkujące Związek Sowiecki, pokazane jako okupanci. Niemcy są przedstawieni jako „naziści” i „okupanci”. Markowski opisuje ich jako grupę, która zajęła pozycję „obserwatorów” bez własnego stanowiska wobec masowych mordów. Zaznacza, że „nazistowskie władze okupacyjne zostały zaskoczone skalą «antypolskiej akcji», nie były w stanie przeciwdziałać napadom” (s. 216–217). Z kolei kolaborująca z nazistami 1 Armia Węgierska, przebywająca w tym czasie na terenie Galicji Wschodniej, miała być ratunkiem dla Polaków; dowodząc tej tezy, badacz cytuje meldunek podziemia polskiego: „Węgrzy bezwzględnie tępią antypolskie wystąpienia band ukraińskich. […] Oddziały węgierskie specjalnie udają się do miejscowości, gdzie ludność polska może być zagrożona ze strony band ukraińskich, aby przewieźć ją wraz z mieniem do bezpiecznych ośrodków” (s. 247). Polacy razem z Węgrami brali też udział w masowych mordach na ludności ukraińskiej (autor nazywa to odwetem na Ukraińcach lub pacyfikacją wsi) we wsiach województwa stanisławowskiego (s. 247–248). W książce Rosjanie to okupanci ze „wschodu”, żołnierze NKWD i batalionów niszczycielskich oraz „sowieccy partyzanci”. Przybyli ze wschodu żołnierze Armii Czerwonej i nauczyciele ze wschodniej Ukrainy są opisywani jako działacze na rzecz „sowietyzacji” Galicji Wschodniej. Ogólnie nowe władze sowieckie miały zmuszać Polaków do wyjazdów i opuszczenia Galicji Wschodniej, tym samym dołączając do „czystki etnicznej” (s. 351–352, 354). Żydzi pokazywani są jako ofiary. Autor zaznacza, że „tylko symboliczny odsetek żydowskiej społeczności zdołał przetrwać dzięki pomocy chrześcijańskich sąsiadów, zarówno polskich, jak i ukraińskich”. Ukraińscy kolaboranci i nacjonaliści mieli zabijać Żydów, którzy przeżyli Zagładę. Polacy zaś wykazywali do nich nieprzyjazny stosunek: „AK traktowała żydowskie grupy leśne podejrzliwie, jako «obce» czy też po prostu «bandyckie»” (s. 307).
Książka Damiana Markowskiego W cieniu Wołynia. Antypolska akcja OUN i UPA w Galicji Wschodniej 1943–1945 stanowi ważne opracowanie na temat mało znany szerszej społeczności. Cenne byłoby zorganizowanie szerszej debaty, zwłaszcza po przetłumaczeniu tej książki na język ukraiński lub angielski, zarówno w Polsce, jak i w Ukrainie. Książka jest bowiem potrzebna także ukraińskiemu czytelnikowi, aby zainicjować w Ukrainie dyskusję na temat „antypolskich akcji” OUN i UPA w latach 1943–1945. Byłoby to z korzyścią dla obecnych stosunków polsko-ukraińskich oraz mogłoby się stać impulsem do dalszych, być może wspólnych, badań.
Korekta językowa Beata Bińko
[Opublikowano 15 lutego 2025 r.]