Narodziny opozycji demokratycznej pociągnęły za sobą powstanie niezależnego ruchu wydawniczego. Wszystko zaczęło się w Lublinie w 1976 r. Grupa studentów z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego (Janusz Krupski, Bogdan Borusewicz, Piotr Jegliński) postanowiła wydawać własne czasopismo, a także drukować książki poza oficjalnym obiegiem. Początkowo środowisko KOR nie popierało tej inicjatywy. Pomysł nie zyskał również aprobaty Jerzego Giedroycia i Jana Nowaka-Jeziorańskiego, do których zwrócono się o jego poparcie. W 1976 r. Piotr Jegliński za pośrednictwem kolegi z zespołu Sceny Plastycznej KUL przesłał do Polski zakupiony we Francji niewielki powielacz spirytusowy. Drukowano na nim pierwsze „Komunikaty” KOR. W 1977 r. środowisko skupione wokół Krupskiego założyło czasopismo „Spotkania. Niezależne pismo młodych katolików”. Pierwszy numer periodyku ukazał się jesienną tegoż roku, a w 1979 r. wydano pierwszą książkę – Polska w orbicie Związku Radzieckiego lubelskiego pisarza Bogdana Madeja. Techniką wałkową wydrukował ją Wojciech Samoliński.

Dużo miejsca na łamach „Spotkań” poświęcano historii, zwłaszcza relacjom z mniejszościami narodowymi i sąsiadami Polski. Oprócz tego dominowała publicystyka katolicka i społeczna. Czasopismo pozostawało niezależne w stosunku do instytucji Kościoła. Deklarowało się jako katolickie, ale – zgodnie z tytułem – spotykały się na jego łamach „różne sposoby myślenia o Polsce”. Przywiązywano wagę do dialogu z niewierzącymi i wymiany poglądów z ludźmi reprezentującymi różne środowiska ideowe.

Od strony technicznej i logistycznej drukowanie wydawnictw było sporym wyzwaniem. Trwało zazwyczaj kilka dni. Z czasem przebiegało sprawniej, ponieważ powielacz spirytusowy zastąpiono elektrycznym. Początkowo materiały powielano na stancjach studenckich w Lublinie. Rozmaite problemy sprawiały odpadki pozostające po całej procedurze. W późniejszym okresie punkty przeniesiono do miejscowości oddalonych od Lublina, m.in. Urzędowa, Sobieszczan, Rogóźna czy okolic Izbicy. Praca w drugim obiegu opierała się na ludzkim zaufaniu. Angażowały się w nią osoby z różnych środowisk. Wojciech Samoliński wspomina zarówno członków partii, jak i żołnierzy powojennego podziemia. Zasady wypracowane w okresie wojennej i powojennej konspiracji wykorzystywali także opozycjoniści, aby wydrukowanych materiałów nie skonfiskowała Służba Bezpieczeństwa. Nie zawsze jednak się to udawało.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z Wojciechem Samolińskim, współpracownikiem Komitetu Obrony Robotników i Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, redaktorem i drukarzem kwartalnika „Spotkania”.

Korekta językowa Beata Bińko