Wrocław pod koniec wojny uchodził za jedno z bezpieczniejszych miast w III Rzeszy. Ze względu na położenie – na przełomie 1944 i 1945 r. pozostawał jeszcze głęboko na zapleczu frontu – miasto incydentalnie bombardowało lotnictwo alianckie. Jego znaczenie jako ośrodka przemysłowego III Rzeszy rosło w miarę zniszczenia innych części Niemiec.

Latem 1944 r., gdy front zbliżał się do przedwojennych granic Rzeszy, w myśl koncepcji budowy szańców wschodnich Wrocław miał zostać przekształcony w twierdzę. Początkowo przygotowania koncentrowały się na gromadzeniu zapasów żywności i organizowaniu odpowiedniej sieci szpitali polowych. Mimo że w mieście znajdowało się wiele instytucji wojskowych, a na ulicach widywało się wojskowych w mundurach, w rzeczywistości żołnierzy było mało. W końcu wojny III Rzesza nie posiadała już rezerw kadrowych. Aby ten problem rozwiązać, we wrześniu 1944 r. utworzono formację o nazwie Volkssturm, do której powoływano mężczyzn w wieku pozapoborowym.

Jesienią 1944 r. rozważano ewakuację ludności, ale ostatecznie do niej nie doszło. Ogłoszono ją dopiero w połowie stycznia 1945 r., gdy Sowieci przerwali niemiecki front wschodni. Odbywała się ona w trudnych zimowych warunkach i wiele osób jej nie przeżyło. Mimo to około 200 tys. mieszkańców pozostało w mieście. W styczniu 1945 r. ogłoszono alarm bojowy, rozpoczęto formowanie garnizonu i przygotowywano się do walki. Pod broń powołano Volkssturm i sprawnie posłużono się jego potencjałem w ten sposób, że walczył w ramach większych jednostek Wehrmachtu bądź Waffen SS. W celu zapewnienia obrońcom amunicji uruchomiono most powietrzny. Dzięki wykorzystaniu lotniska na Gądowie Małym w zachodniej części miasta od momentu oblężenia Wrocławia w połowie lutego 1945 r. nocą regularnie przerzucano broń, ludzi (tym samym garnizon zasiliło tysiąc żołnierzy), a także ewakuowano rannych. Na wypadek jego zdobycia przez Sowietów w śródmieściu na ulicy zabudowano pas startowy dla samolotów. Korzystano z niego po tym, jak w kwietniu 1945 r. Sowieci zdobyli port lotniczy na Gądowie Małym i odcięli twierdzę od zaopatrzenia lotniczego.

Sowieci doszli do granic Wrocławia w końcu stycznia 1945 r. Twierdzę atakowały wojska 1 Frontu Ukraińskiego, a dokładnie 6 Armia dowodzona przez gen. Władimira Głuzdowskiego. Zdaniem rozmówcy było to wojsko niskiej jakości. Żołnierze zmobilizowani przeważnie na Wołyniu jesienią 1944 r., nie mieli odpowiedniego przeszkolenia i doświadczenia w walkach w mieście. Armia Czerwona popełniła przy szturmowaniu Wrocławia błędy, które m.in. umożliwiły Niemcom opór aż do maja 1945 r. Sowieci nie doszacowali siły garnizonu. Tymczasem zdobywających i broniących było mniej więcej tyle samo. Poważne straty tkance miejskiej zadał szturm wielkanocny z początku kwietnia 1945 r. Poprzedziły go silne naloty, które obróciły w ruinę historyczną część Wrocławia. Bezpośrednim skutkiem szturmu wielkanocnego było opanowanie 5 kwietnia lotniska na Gądowie Małym. Mimo to żołnierze sowieccy okazali się zbyt słabi, aby przełamać opór obrońców. W kwietniu obie strony były już mocno wyczerpane. Walka zamarła, a miasto wciąż pozostało niezdobyte. Dopiero 6 maja 1945 r. dowodzący obroną gen. Hermann von Niehoff podjął decyzję o kapitulacji. Miała ona wyjątkowo kurtuazyjny charakter. Do sowieckiej niewoli trafiło 44 tys. jeńców.

Wrocław był ostatnim dużym miastem w III Rzeszy, które skapitulowało. Obie strony w walkach ponosiły znaczne straty – 8 tys. zabitych po stronie niemieckiej i 12 tys. po stronie sowieckiej. Miasto został zniszczone w blisko 70 proc.

Zapraszamy do wysłuchania i obejrzenia rozmowy z prof. Tomaszem Głowińskim, pracownikiem Instytutu Historycznego Uniwersytetu Wrocławskiego.

Korekta językowa Beata Bińko