Odejście generała Charles’a de Gaulle’a od władzy zapoczątkowało we Francji zmiany. Zaczął je wdrażać jego następca i bliski współpracownik Georges Pompidou, który zmarł w trakcie kadencji. Kolejni prezydenci Piątej Republiki wywodzili się z różnych stron sceny politycznej, a każdy z nich mierzył się podczas prezydentury z nieco innymi wyzwaniami i problemami.
Francja w latach siedemdziesiątych pod względem gospodarczym rozwijała się szybko. W okresie prezydenturyValéry’ego Giscarda d’Estaing nastąpiła pluralizacja życia medialnego. Przełamano monopol państwa na informację. Do tego momentu radio i telewizja były w posiadaniu państwa. Prezydent Giscard d’Estaing zacieśnił współpracę z PRL, czego wyrazem była jego wizyta w Polsce w 1975 r. i spotkanie z Edwardem Gierkiem. Niewątpliwie kontakty te ułatwiała znajomość języka francuskiego przez samego I sekretarza KC PZPR, a także obecność we francuskim rządzie dwóch ministrów o polskich korzeniach. Za czasów tego prezydenta finanse publiczne po raz ostatni były w dobrej kondycji – brak deficytu. Valéry Giscard d’Estaing pogłębiał proces integracji europejskiej. Rozmówca nazwał go wizjonerem Unii Europejskiej. To właśnie on zaproponował, aby posłów do Parlamentu Europejskiego wybierali obywatele wspólnoty. Podejmował również inne działania, które ukształtowały współczesną UE.
Kolejny prezydent Francji, socjalista François Mitterrand, krytykował system Piątej Republiki, ale stał się z czasem jego głównym beneficjentem. Zmienił ordynację wyborczą do Zgromadzenia Narodowego na proporcjonalną. Uniemożliwił tym samym dojście do władzy mniejszym partiom, takim jak Front Narodowy Jean-Marie Le Pen, który na dobre zagościł na francuskiej scenie politycznej. Stworzył nowe myślenie o kulturze. Za jego kadencji powstały nowe instytucje. Wprowadził olbrzymie zmiany w prawodawstwie i życiu społecznym. Zniósł karę śmierci. Depenalizował homoseksualizm. Obniżył wiek emerytalny do 60. roku życia. Znacjonalizował sektor bankowy i przemysł. Te ostatnie działania cofnął z kolei jego następca Jack Chirac, który je sprywatyzował.
Zdaniem rozmówcy w 2007 r. nastąpiła zmiana generacyjna na francuskiej scenie politycznej. Opuścili ją ludzie, dla których wspólnym doświadczeniem były wydarzenia marca 1968 r. Synonimem tej zmiany była prezydentura Nicolasa Sarkozy’ego. W opinii rozmówcy była to postać kontrowersyjna i jak na warunki francuskie nastawiona bardzo proamerykańsko. Warto jednak wspomnieć, że to w okresie prezydentury Sarkozy’ego Francja powróciła do NATO.
Niezależnie od tego, kto rządził Francją, musiał się mierzyć z problemem emigracji. Francuzi od początku nie pałali chęcią do integrowania się z mieszkańcami dawnych kolonii, którzy po wojnie algierskiej napłynęli do ich kraju. Współczesne problemy tego państwa są m.in. pokłosiem złej polityki dekolonizacyjnej. Francja opuściła swoje dawne kolonie, ale zrobiła to tak, aby zachować jak największy wpływ na zachodzące tam procesy gospodarcze. Akceptowała panujące w nich rządy dyktatorskie w zamian za dostęp do rynku i surowców.
Obecny prezydent Francji Emmanuel Macron – zdaniem rozmówcy – wybrany został trochę przypadkowo. Społeczeństwo pokładało w nim duże nadzieje. Bardzo inteligentny, centrysta, proeuropejski, dobrze zapowiadający się ekonomista, miał szansę na zreformowanie Francji. Jego reformy gospodarcze powiodły się, ale nie przyniosły spektakularnych efektów. Osłabił je ruch żółtych kamizelek, będący odpowiedzią klasy średniej na postępującą pauperyzację.
Zapraszamy do wysłuchania i obejrzenia rozmowy z prof. Tomaszem Orłowskim, dyplomatą i nauczycielem akademickim, wieloletnim ambasadorem Polski we Francji i Włoszech.
Korekta językowa Beata Bińko