Województwo poleskie – najmniej zurbanizowana i najsłabiej zaludniona (35 osób na km kw.) jednostka administracyjna II RP – zostało utworzone w lutym 1921 r., jeszcze przed zakończeniem wojny polsko-bolszewickiej. Paradoksalnie duża liczba nieużytków, bagien i rozlewisk sprawiała, że ludność skupiała się na terenach nadających się do zamieszkania. W konsekwencji obok obszarów niemal bezludnych istniały miejsca gęsto zasiedlone.

Na Polesiu ścierały się wpływy białoruskie, ukraińskie (mocno obecne na południu) i polskie (Polacy mieszkali głównie na zachodzie i północnym wschodzie województwa). Sytuacja narodowościowa – zdaniem rozmówcy – była tam wyjątkowo skomplikowana i miała określone konsekwencje polityczne. Ze względu na konstrukcję spisu powszechnego w 1931 r. i sposób jego przeprowadzenia wyłonił się na tym obszarze problem „tutejszych”. Tylko w województwie poleskim w pytaniu o język (w tym spisie nie pytano o narodowość) zaakceptowano taką odpowiedź. Według rozmówcy towarzyszyła temu intencja polityczna, aby wydzielić grupę ludności, która nie należała do żadnej z uznanych narodowości, i zyskać pretekst do działań polonizacyjnych. Ludność żydowska w poleskich miastach i miasteczkach stanowiła 40–50 proc. ludności. Do jednych z największych zajść antyżydowskich w dziejach II RP doszło 13 maja 1937 r. w Brześciu. Na tle zabójstwa policjanta przez żydowskiego robotnika chrześcijańscy mieszkańcy przystąpili do niszczenia mienia tamtejszej społeczności żydowskiej.

Wybory z lat dwudziestych XX w. pokazały radykalno-lewicowe nastawienie prawosławnej i chłopskiej ludności województwa. W pierwszym głosowaniu z 1922 r. wygrali socjaliści (PPS) i radykalni ludowcy (PSL „Wyzwolenie”). Widać w tym efekt rewolucji w Rosji. Wszak duża część ludności prawosławnej została w 1915 r. ewakuowana w głąb imperium i zobaczyła na własne oczy, jak dokonał się przewrót społeczny. Komunistyczna Partia Zachodniej Białorusi nie miała silnych struktur na tym obszarze i została mocno zinfiltrowana przez polską policję. Z kolei wybory z lat trzydziestych przyniosły sukces obozu sanacyjnego. Zdaniem rozmówcy trudno w przypadku województwa poleskiego mówić o życiu politycznym w rozumieniu rywalizacji. Życie społeczne i polityczne zostało zdominowane przez polskie struktury. Na Polesiu mieliśmy do czynienia z małym potencjałem elitotwórczym. Od 1932 r. wojewodą poleskim był Wacław Kostek-Biernacki, który rok wcześniej jako wojewoda nowogródzki odpowiadał za pacyfikację antypaństwowych wystąpień na białoruskiej wsi, wywołanych wielkim kryzysem gospodarczym, a także czynnikami społeczno-politycznymi. W 1932 r. do podobnych niepokojów (największych skierowanych przeciwko polskiej administracji), a właściwie do wystąpień quasi-partyzanckich doszło na pograniczu polesko-wołyńskim. Stali za nimi ludzie związani z ruchem komunistycznym. Nie można wykluczyć też sowieckiej inspiracji. Wacław Kostek-Biernacki trafił na Polesie w celu opanowania sytuacji na odcinku bezpieczeństwa wewnętrznego i z tego zadania się wywiązał. Prowadził następnie politykę polonizacyjną, podczas gdy Henryk Józewski na sąsiednim Wołyniu dążył do likwidacji napięć polsko-ukraińskich. W ciągu roku od objęcia stanowiska wojewody przez Kostka-Biernackiego w wyniku działań administracji polskiej stłamszono i wygaszono działalność różnych struktur ukraińskich i białoruskich. Z punktu widzenia polskiej polityki narodowościowej prawosławie nie stanowiło instytucji stawiającej opór.

Nie ulega wątpliwości, że władzom polskim zależało na rozwoju cywilizacyjnym tego obszaru i widziano w nim integralną część państwa polskiego. Tempo zwalczania analfabetyzmu okazało się tam dwukrotnie szybsze niż na pozostałych ziemiach, przy czym punkt wyjścia był zupełnie inny. Edukacja w naturalny sposób prowadziła do wzrostu aspiracji ludności, które nie mogły być zrealizowane w tamtych warunkach. Nośnikiem postępu cywilizacyjnego było radio. Przy tym mieszkańcy tamtejszych wsi częściej wybierali audycje nadawane z Mińska niż w Warszawy. Postęp zatem obracał się przeciwko tym, którzy go promowali. Trudno powiedzieć, jak potoczyłyby się procesy przerwane wybuchem II wojny światowej. Być może poprawa sytuacji ekonomicznej osłabiłaby nastroje krytyczne i wrogie wobec państwa polskiego.

Wybuch II wojny światowej we wrześniu 1939 r. nie pozwala ocenić, w jakiej mierze efektywna okazała się polityka polonizacyjna w województwie poleskim. Warto pamiętać, że w żadnym innym województwie nie przybrała ona takich rozmiarów. Polesie stało się obiektem prekursorskich działań polonizacyjnych w skali całego kraju. W latach trzydziestych udział w życiu społecznym i państwowym mieszkańca Polesia siłą rzeczy ograniczał się wyłącznie do instytucji polskich. Generalnie infrastruktura organizacji społecznych i politycznych była tam bardzo słaba.

We wrześniu 1939 r. na tym obszarze – w porównaniu z Wileńszczyzną – doszło do najpoważniejszych i najbardziej brutalnych antypolskich wystąpień – z perspektywy źródeł, jakie się zachowały dzięki działalności Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie”. Wojskowi szczególnie mocno zapamiętali działania wymierzone w ludność polską. Zapewne w naturalny sposób Polacy rejestrowali zachowania prosowieckie aniżeli przejawy bierności i obojętności.

Zapraszamy do wysłuchania i obejrzenia rozmowy z prof. Piotrem Cichorackim, historykiem z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Korekta językowa Beata Bińko