Żydowskich mieszkańców Jedwabnego zamordowali miejscowi Polacy 10 lipca 1941 r., z inspiracji niemieckiej. Takie pogromy – niczym fala – przeszły na zapleczu frontu wschodniego po ataku III Rzeszy na ZSRR – od Łotwy przez wschodnie tereny przedwojennej Polski aż po Besarabię. Dochodziło do nich z inicjatywy Niemców albo lokalnych nacjonalistów, jak na Litwie czy Zachodniej Ukrainie. Tam brali w nich udział Litwini i Ukraińcy, którzy wchodzili w skład formacji podległych Niemcom. W Polsce było inaczej.

Zachodnia Białostocczyzna i północne Mazowsze (Łomżyńskie), gdzie latem 1941 r. doszło do wybuchu antyżydowskiej przemocy, były z pewnych względów wyjątkowe. Warto pamiętać, że na tych terenach przed II wojną światową znaczne wpływy miała endecja (Stronnictwo Narodowe), która odwoływała się do haseł antysemickich. Do wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej w czerwcu 1941 r. ziemie te znajdowały się pod okupacją sowiecką. Miejscowych Żydów po rozpoczęciu II wojny światowej postrzegano jako sowieckich kolaborantów, ponieważ część z nich weszła w struktury władzy tworzonej przez okupanta. Taka kolaboracja występowała, ale zachowany w społecznej pamięci jej obraz z pewnością został wyolbrzymiony. Na stosunek do Żydów nałożyły się istniejące wcześniej uprzedzenia i stereotypy, między innymi mit żydokomuny. Polacy pod rządami Sowietów stali się ludnością dyskryminowaną, podczas gdy osoby z mniejszości narodowych w ograniczonym zakresie znalazły pracę w instytucjach sowieckich. Najważniejsze funkcje i stanowiska objęli jednak ludzie skierowani z ZSRR. Rozmówca zauważył, że z polskiego punktu widzenia nastąpiło zaburzenie porządku społecznego i to zdecydowało o wyolbrzymieniu skali negatywnych zachowań Żydów pod okupacją sowiecką. Przy tym Polacy zdawali się nie dostrzegać represji, jakim poddawane były również mniejszości narodowe. One też doświadczyły zniesienia własności prywatnej, ograniczeń w zakresie wyznawania religii czy represjonowania działaczy społecznych i politycznych. Po zajęciu tych ziem przez wojska niemieckie Żydzi, którzy pozostali – jak stwierdził rozmówca – stali się zastępczym obiektem zemsty. Niemcy zaczęli podsycać w polskim społeczeństwie nastroje antyżydowskie.

Do pierwszego pogromu doszło 7 lipca 1942 r. w Radziłowie. Jest on lepiej udokumentowany źródłowo, ale bardziej znany stał się pogrom w Jedwabnem. Oba różniły się od siebie. W Radziłowie odbył się on bez udziału Niemców, wcześniej jednak pojawiła się z ich strony zachęta do zemsty, a niektórym mieszkańcom wchodzącym w skład lokalnych straży rozdano broń. W Jedwabnem, oddalonym od Radziłowa o kilkanaście kilometrów, istniał kilkuosobowy bądź kilkunastoosobowy posterunek żandarmerii niemieckiej. Pojawili się tam również funkcjonariusze Policji Bezpieczeństwa. Po zgromadzeniu Żydów na placu i zniszczeniu pomnika Lenina zagnano ich do stodoły, którą podpalono. Szacuje się, że w czasie pogromu zamordowano kilkaset osób. Wśród ofiar byli zarówno mężczyźni, jak i kobiety, starcy i dzieci. Żydowskie mienie zaś rozgrabiono. W pogromie bezpośrednio brało udział kilkadziesiąt osób, inni mieszkańcy stali i się przyglądali. Żydzi, którzy przeżyli, trafili do utworzonego tam getta. Tuż po wojnie toczyło się śledztwo, w wyniku którego Sąd Okręgowy w Łomży na kary więzienia skazał 10 osób.

Przed wojną w Jedwabnem mieszkało do 2800 osób, a społeczność żydowska tego miasteczka stanowiła około 40 proc. mieszkańców.

Zapraszamy na rozmowę z dr. Krzysztofem Persakiem, pracownikiem Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk i Muzeum Historii Żydów Polskich Polin.

Korekta językowa Beata Bińko