Instytut Literacki w Paryżu dla młodego pokolenia jest prawdopodobnie mało znany, ale dla Polaków w okresie PRL był ważnym i symbolicznym miejscem. Utożsamiał niezależną myśl, literaturę, kontakty z krajem i z ludźmi opozycji. Ośrodek ten – zdaniem rozmówcy – wyrastał poza tradycyjne rozumienie emigracji. Skupiło się wokół niego znakomite grono myśliciel, pisarzy, z czasem również polityków, którzy mieli określoną wizję Polski i regionu środkowowschodniego, a także świata.
Jerzy Giedroyc urodził się na początku XX w. w Mińsku, w zaborze rosyjskim, w rodzinie książęcej. Uczył się w Moskwie, Mińsku, a następnie w Warszawie. Kształtował go przełomowy moment polskiej historii – odzyskanie niepodległości. W młodości związał się z takimi czasopismami, jak „Myśl Mocarstwowa”, „Bunt Młodych”, „Polityka”. Te tytuły odzwierciedlały jego aktualne poglądy i ich ewolucję. Temu pierwszemu towarzyszyła wizja budowania silnego państwa w regionie dzięki zawieraniu odpowiednich sojuszy, drugiemu bunt przeciwko staremu porządkowi i chęć tworzenia nowego świata. Giedroyc przeszedł ewolucję od marzeń o mocarstwowości, przez kontestację zastanego porządku, do przekonania, że należy oddziaływać na politykę poprzez słowo pisane. Sam mówił o sobie, że jest zwierzęciem politycznym.
Po wybuchu II wojny światowej Giedroyc przedostał się do Rumunii. Ostatecznie trafił na Bilski Wschód. W armii gen. Władysława Andersa odpowiadał za redakcję „Orła Białego”, pisma kierowanego do polskich żołnierzy ku pokrzepieniu serc. Ważną rolę odgrywał w nim również Józef Czapski – więzień obozu starobielskiego, przez wiele kolejnych lat bliski współpracownik Giedroycia. Po zakończeniu wojny obaj pozostali w Rzymie. Tam powstał Instytut Literacki i tam w czerwcu 1946 r. ukazał się pierwszy numer czasopisma „Kultura”. W pierwszym numerze publikowali wybitni intelektualiści (Benedetto Croce, Paul Valéry), a także nieznani wówczas jeszcze publicyści. Środowisko Instytutu Literackiego było nieliczne. Oprócz Giedroycia i Józefa Czapskiego tworzyli je Gustaw Herling-Grudziński oraz Zofia i Zygmunt Hertzowie. Założyciel „Kultury” nie był człowiekiem łatwym we współpracy. Drogi jego i jego współpracowników rozchodziły się z powodu konfliktów o różnym podłożu.
W 1947 r. z Rzymu przenieśli się do Paryża i tam ostatecznie zamieszkali w podparyskiej siedzibie w Maisons-Laffitte. W warunkach emigracyjnych zamierzali prowadzić polską politykę. Szukali różnych sposobów na finansowanie własnej działalności. W 1950 r. Giedroyc z Czapskim uczestniczyli w Kongresie Wolności Kultury w Berlinie Zachodnim. Tam spotkali Konstantego Jeleńskiego i nawiązali z nim współpracę. Amerykanie i Europejczycy zdawali sobie sprawę, że przestrzenią starcia między Zachodem a ZSRR będzie kultura i na tym polu będzie się toczyć bitwa o ludzkie umysły, dlatego wspierali finansowo inicjatywy podobne do instytutu stworzonego przez Giedroycia.
Jerzy Giedroyc bardzo krytycznie oceniał działania polskiego rządu na uchodźstwie po cofnięciu mu uznania międzynarodowego w 1945 r. Sam był przekonany, że system komunistyczny w Polsce kiedyś się rozsypie. Jego otoczenie z wielkimi nadziejami przyjęło wydarzenia października 1956 r., jednak wkrótce rozczarowali się postawą Władysława Gomułki. Po 1956 r. paryska „Kultura” zaczęła docierać do kraju, ale później władze ją zablokowały. Traktowały Instytut Literacki jako ośrodek wrogi i go inwigilowały, ponieważ na łamach miesięcznika publikowano krytyczne teksty pod ich adresem. „Kulturę” szmuglowano przez granicę polsko-czechosłowacką. Jej współpracownicy , którzy podjęli się tego zadania, tzw. taternicy, zostali zatrzymani w 1969 r. Po wielkim procesie politycznym skazano ich na kilka lat więzienia. Naraziło to Giedroycia na oskarżenia, że nie zadbał o młodych ludzi – przekroczył granicę narażania ludzkiego życia. Nie patrzył z entuzjazmem na przełomowe wydarzenia 1989 r. w Polsce. Nie chciał przyjechać do Polski.
„Kultura” paryska umarła wraz ze śmiercią Jerzego Giedroycia w 2000 r. „Zeszyty Historyczne”, zainicjowane w 1962 r., wychodziły jeszcze przez kolejne dziesięć lat. Na ich łamach toczyły się ważne dyskusje kształtujące środowisko historyczne w Polsce, m.in. odnośnie do relacji polsko-ukraińskich. Niektóre teksty drukowane na łamach „Kultury” wywoływały burzę w środowisku emigracji. Dla historyków Giedroyc zostawił przesłanie, aby nie bać się podejmowania nawet najtrudniejszych tematów, ponieważ tylko w ten sposób można zerwać z upiorami przeszłości. Dla polityków z kolei – że należy dążyć do takiego ustabilizowania sytuacji międzynarodowej Polski i dobrych kontaktów z sąsiadami, aby niczego nie musiała się obawiać.
Zapraszamy do wysłuchania i obejrzenia rozmowy z dr. hab. Sławomirem Łukasiewiczem, profesorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Korekta językowa Beata Bińko