Aparat bezpieczeństwa w Polsce po raz pierwszy przeszedł dużą reorganizację w 1954 r. – po ucieczce za granicę wysokiej rangi funkcjonariusza Departamentu X ppłk. Józefa Światły. Przekazał on Amerykanom informacje o funkcjonowaniu polskiej bezpieki. We wrześniu 1954 r. Radio Wolna Europa zaczęło nadawać audycje z udziałem niedawnego ubowca. Rewelacje przekazywane na falach radiowych zostały wiele lat później opublikowane w książce pt. Za kulisami bezpieki i partii. Światło zdekonspirował sposób działania policji politycznej. Brutalne metody śledcze i prowokacje przestały być tajemnicą. Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego rozwiązano, a w jego miejsce powołano Komitet do spraw Bezpieczeństwa Publicznego. Zmniejszono zatrudnienie, najbardziej skompromitowanych funkcjonariuszy zwolniono ze służby, a nawet wytoczono im procesy (np. płk. Józefowi Różańskiemu, byłemu dyrektorowi Departamentu Śledczego).

Kolejne przekształcenia nastąpiły po październiku 1956 r. Utworzona wówczas Służba Bezpieczeństwa została mocno zredukowana w stosunku do lat pięćdziesiątych oraz zakamuflowana w strukturach Milicji Obywatelskiej. Od tego momentu podlegała ministrowi spraw wewnętrznych. Zmieniła się też jej filozofia działania. SB skupiła się na inwigilacji potencjalnie wrogich środowisk: kościelnych, intelektualnych, studenckich, artystycznych, wielkich zakładów przemysłowych, a od połowy lat siedemdziesiątych opozycyjnych. Nie zajmowała się już nigdy więcej samą partią komunistyczną jak w latach poprzednich, lecz jedynie reprezentowała jej linię polityczną. Na większą niż dotychczas skalę wykorzystywała techniczne środki operacyjne (podsłuchy, inwigilację korespondencji). Począwszy od końca lat pięćdziesiątych SB stopniowo się rozrastała. Po reorganizacji w 1956 r. pracowało w niej ponad 10 tys. funkcjonariuszy, a w połowie lat osiemdziesiątych już 25 tys. Wpłynęło na to powstanie opozycji demokratycznej w drugiej połowie lat siedemdziesiątych. Ważną rolę SB odegrała w momencie wprowadzania stanu wojennego w grudniu 1981 r. To jej funkcjonariusze przygotowali całą operację internowania działaczy NSZZ „Solidarność”.

Bezpiekę wykorzystywano w rozgrywkach partyjnych. Ujawniło się to w marcu 1968 r., kiedy stała się ona instrumentem w rękach środowiska tzw. partyzantów w PZPR z Mieczysławem Moczarem na czele. Aparat bezpieczeństwa sprawiał wrażenie instytucji wszechobecnej i wszechwładnej. Przypisywano mu większe wpływy, niż miał je w rzeczywistości. Świadczyły o tym pogłoski, że protesty na Wybrzeżu w 1970 r. były inspirowane przez SB, aby odsunąć od władzy Władysława Gomułkę. Nawet sam Edward Gierek sugerował, że utracił stanowisko I sekretarza PZPR w wyniku wewnętrznego zamachu stanu, któremu przewodził minister spraw wewnętrznych gen. dyw. Stanisław Kowalczyk.

Służba Bezpieczeństwa została rozwiązana w maju 1990 r. W jej miejsce powstał Urząd Ochrony Państwa. Miał pełnić podobne funkcje, a pod względem struktury przypominał owianą złą sławą poprzedniczkę. Tylko część funkcjonariuszy SB zweryfikowano pozytywnie i ponownie zatrudniono, część nie przeszła lustracji, a wielu z nich w ogóle się do niej nie zgłosiło.

Zapraszamy na rozmowę z prof. Andrzejem Paczkowskim z Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk, badaczem historii najnowszej, autorem opracowań poświęconych historii aparatu bezpieczeństwa.

Korekta językowa Beata Bińko

Stowarzyszenie Autorów ZAiKS jest partnerem projektu