W ocenie wydarzeń historycznych niezwykle ważny jest ich kontekst i poznanie perspektywy różnych uczestników zdarzeń. Polska historia najnowsza boryka się często z polityzacją i mitologizacją. Zapraszamy na rozmowę z Piotrem Majewskim, profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, badaczem dziejów najnowszych. Tym razem zastanowimy się, czy w stosunku do wojny polsko-bolszewickiej, wybuchu II wojny światowej i konferencji w Jałcie możemy mówić o „zdradzie Zachodu”? Inspiracją dla tak postawionego pytania była wydana kilka lat temu książka profesora Andrzeja Nowaka Pierwsza zdrada Zachodu.
Zdaniem rozmówcy trudno mówić o zdradzie Polski przez Zachód w czasie wojny 1919–1920 r. Zachód był zmęczony i wyczerpany po I wojnie światowej, a Polska, która dopiero co wróciła na mapę Europy nie była liczącym się graczem na arenie międzynarodowej. Zachód dbał o własne interesy i to one wyznaczały jego cele działania. Należy jednak pamiętać, że Francja, która wyszła z I wojny światowej zwycięsko, udzieliła Polsce znacznego wparcia podczas wojny polsko-bolszewickiej. Wysyłała amunicję i uzbrojenie, szkoliła polskich żołnierzy, a także miała swój udział w taktyczno-operacyjnym przygotowaniu późniejszego zwycięstwa.

Rozmówca nie zgadza się również z kategorią „zdrady Zachodu” w stosunku do sytuacji związanej z wybuchem II wojny światowej. Brak efektywnej pomocy dla Polski ze strony sojuszniczej Francji i Wielkiej Brytanii wynikał z kilku przyczyn. Oba państwa były słabo przygotowane do wojny, a doktryna wojenna Francji nie przywidywała działań ofensywnych. Często nie dostrzega się jednak, że już samo wypowiedzenie wojny przez obu sojuszników w ówczesnych realiach należy zaliczyć do sukcesu polityki zagranicznej ministra Józefa Becka.

Inaczej można oceniać konferencję w Jałcie z lutego 1945 r. Tu teza o „zdradzie Zachodu” wydaje się najbardziej adekwatna, gdyż Polska została potraktowana przez Zachód przedmiotowo. Powojenny los Polski został przypieczętowany już w 1943 r. na konferencji w Teheranie, kiedy dokonano podziału świata na strefy wpływów. ZSRR jako kraj totalitarny, w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii, był zdolny wysłać na śmierć kilka milionów swoich żołnierzy. Brytyjczycy i Amerykanie nie mogli i nie chcieli szafować krwią własnych żołnierzy. W wyniku polityki wielkich mocarstw Polska jako jeden z aliantów znalazła się w sowieckiej strefie wpływów, podobnie jak inne narody Europy Środkowo-Wschodniej. Dużo gorszy los spotkał kraje bałtyckie, Białoruś i Ukrainę, które weszły w skład ZSRR.

Korekta językowa Beata Bińko