Wraz ze śmiercią Józefa Stalina w marcu 1953 r. system komunistyczny w Polsce zaczął się zmieniać. Na całkowite odejście od stalinizmu przyszło jednak Polakom poczekać jeszcze trzy lata. Proces destalinizacji w każdym z krajów tzw. demokracji ludowej wyglądał inaczej. Liberalizacja, jaka dokonała się w Polsce po październiku 1956 r., w porównaniu z innymi krajami bloku sowieckiego szła najdalej.
Podczas XX Zjazdu KPZR następca Stalina – Nikita Chruszczow – w tajnym referacie ujawnił zbrodnie swojego poprzednika. Opowiedział jednak tylko o części z nich. Skrytykował jego politykę (m.in. w stosunku do Jugosławii), a także obarczył go odpowiedzialnością za klęski w początkowym okresie II wojny światowej. Dopilnował, aby wygłoszony wówczas referat omawiano na zebraniach partyjnych w całym ZSRR. Rozesłano go również do wszystkich partii komunistycznych bloku.
W latach pięćdziesiątych w kierownictwie PZPR ukształtowały się dwie nieformalne frakcje: natolińczycy i puławianie. Ci pierwsi, do których należał marszałek Polski Konstanty Rokossowski, odwoływali się do haseł antysemickich i byli przeciwko liberalizacji systemu politycznego. Mówili o rozliczeniach, ale jeśli już, to funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa. Ci drudzy, a wśród nich Roman Zambrowski, chcieli odejścia od stalinizmu i rozpoczęcia procesu demokratyzacji. W 1956 r. obie grupy dostrzegały potrzebę powrotu do władzy Władysława Gomułki – zwolnionego z więzienia w końcu 1954 r. Pierwszy sekretarz KC PPR w latach 1943–1948 wkrótce odegrał ważną rolę i stał się symbolem zmiany dla wielu mieszkańców Polski.
O powrocie Gomułki do władzy przesądził poznański Czerwiec. Zaczął się on 28 czerwca 1956 r. od protestu robotników w Zakładach Metalowych im. Józefa Stalina (wcześniej znane jako Cegielskiego). Chodziło o kwestie płacowe. Do żądań ekonomicznych protestujący szybko dołączyli hasła antyrządowe oraz niepodległościowe, a także antysowieckie. Walki na ulicach Poznania przypominały o tragicznym losie powstania sprzed 12 lat w Warszawie. Rewolta pociągnęła za sobą ofiary. Zginęło kilkadziesiąt osób, a kilkaset zostało rannych.
Wielu Polaków widziało w Gomułce polityka antysowieckiego – również tego, który oddalił widmo radzieckiej interwencji w Polsce. W październiku 1956 r. do Polski niespodziewanie zawitała delegacja sowiecka z Nikitą Chruszczowem na czele. Nie doszło do użycia sowieckich czołgów, między innymi dlatego że przeciwstawili się temu przywódcy Chińskiej Republiki Ludowej. Poza tym wkrótce Sowieci wszystkie siły skierowali przeciwko powstaniu, które wybuchło na Węgrzech.
Nadeszły zmiany. Z Polski odwołano do ZSRR marszałka Rokossowskiego oraz doradców sowieckich, którzy pracowali w wojsku i aparacie bezpieczeństwa. Gomułka zdecydował o odejściu od dalszej kolektywizacji polskiej wsi. Złagodzono cenzurę. Z internowania zwolniono księdza prymasa Stefana Wyszyńskiego. Do szkół wróciła religia, choć ten stan rzeczy nie potrwał długo. W kwietniu 1956 r. ogłoszono amnestię, z której skorzystało tysiące więźniów politycznych. Polacy uwierzyli w Gomułkę. Zdaniem rozmówcy żaden inny przywódca w Polsce po II wojnie światowej nie był tak masowo popierany przez Polaków jak nowy pierwszy sekretarz KC PZPR w październiku 1956 r.
Liberalizacja nie trwała długo, a rozczarowanie towarzyszem „Wiesławem” przyszło dość szybko. Intelektualiści już w 1957 r. mogli się o tym przekonać wraz z zamknięciem tygodnika „Po Prostu”. Gomułka szybko powrócił do rządów silnej ręki, ale nie było mowy o praktykach rodem z okresu stalinizmu. Nigdy już w Polsce nie doszło do represji na taką skalę jak w latach czterdziestych i pięćdziesiątych. Odejście od Października nastąpiło w wielu obszarach.
Zapraszamy do wysłuchania i obejrzenia rozmowy z prof. Pawłem Machcewiczem z Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk.
Korekta językowa Beata Bińko