Warto pamiętać, że istniały dwie organizacje o nazwie Ukraińska Powstańcza Armia. Ta pierwsza powstała z inicjatywy petlurowców po Wielkiej Wojnie w latach dwudziestych. W czasie II wojny światowej w 1941 r. odtworzył ją na Wołyniu Taras Boroweć. Zyskała ona dużą popularność wśród społeczeństwa ukraińskiego. Następnie jej szyld przejęli banderowcy i tak zaczęli nazywać swoje oddziały partyzanckie. Ta druga UPA była zatem bojówką zbrojną Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów.

OUN istniała od 1929 r. Dążyła do zbudowania niepodległego państwa ukraińskiego. Wyznawała zasadę, że aby osiągnąć cel, wszelkie metody są dozwolone. Ta radyklanie nacjonalistyczna organizacja inspirowała się faszyzmem. Ideologicznie podobna była do chorwackich ustaszy czy rumuńskiej Żelaznej Gwardii. Prowadziła działania dywersyjne i terrorystyczne. Organizowała zamachy na tych polskich polityków w II RP, którzy szukali dróg porozumienia z Ukraińcami. Zwalczanie OUN przez polskie władze sprawiało, że ostrze represji dotykało zwykłych Ukraińców, którzy nie popierali jej ideologii. Przyczyniało się to do wzrostu popularności OUN, zwłaszcza wśród młodzieży ukraińskiej. W 1940 r. rozpadła się na dwie frakcje: „młodych” skupionych wokół Stepana Bandery (OUN-B) i „starych”, którym przewodził Andrij Melnyk (OUN-M). „Młodzi” opowiadali się za bardziej radykalnymi metodami walki.

Mychajło Kołodziński – działacz OUN i ideolog ukraińskiej doktryny wojennej, bliski współpracownik Romana Szuchewycza, późniejszego dowódcy UPA – zakładał odzyskanie własnej państwowości w drodze powstania powszechnego. Jego elementem miały być masowe mordy mniejszości narodowych na Wołyniu i w Galicji Wschodniej, czyli Polaków i Żydów. Praca Kołodzińskiego nie została opublikowana w całości. Pominięto w niej fragmenty mówiące o okrutnych mordach, ale niewątpliwie plany te znano i to one zapewne inspirowały późniejsze działania UPA wymierzone w ludność polską.

Już we wrześniu 1939 r. ze strony OUN, a także bojówek działaczy komunistycznych dochodziło we wschodnich województwach II RP do napadów na ludność polską. Ukraińscy nacjonaliści pokładali nadzieję na odzyskanie niepodległości we współpracy z III Rzeszą. W ramach przygotowań do wojny z ZSRR rozpoczęto tworzenie ukraińskich batalionów – „Nachtigal” i „Roland”. Jednak III Rzesza traktowała ukraińskie dążenia niepodległościowe instrumentalnie. Rząd Jarosława Stećki powołany 30 czerwca 1941 r. funkcjonował tylko kilka dni. Niemcy nakazali jego rozwiązanie i wycofanie się z proklamacji niepodległości Ukrainy, a jego członków internowali. Był to moment zwrotny w działaniach zbrojnych OUB-B i UPA, która przystąpiła do walki również z administracją niemiecką.

Pierwsze zorganizowane zbrodnie na Polakach zaczęły się z początkiem 1943 r. Rok wcześniej centralne kierownictwo OUN-B skierowało na Wołyń Dmytra Klaczkiwskiego „Kłyma Sawura”, który przystąpił do tworzenia tam pierwszych oddziałów partyzanckich. W lutym 1943 r. rozpoczęły one zbrojne wystąpienia. 9 lutego 1943 r. oddział „Kłyma Sawura” po ataku na posterunek niemieckiej policji we Włodzimiercu napadł na polską wieś Parośla i wymordował 150 jej mieszkańców. Apogeum wystąpień przeciwko ludności polskiej nastąpiło kilka miesięcy później – 11 lipca 1943 r. oddziały UPA uderzyły jednocześnie w ponad sto miejscowości. Zdaniem rozmówcy 11 lipca 1943 r. zaskoczył Polaków, którzy z niedowierzaniem odnosili się do wcześniejszych informacji o mordach. Dopiero po tych wydarzeniach Armia Krajowa przystąpiła do tworzenia na Wołyniu oddziałów partyzanckich. Głównym zadaniem 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK była jednak walka z Niemcami i przygotowanie się do realizacji planu „Burza”. Mimo to prowadziła ona walkę z UPA i wspierała bazy polskiej samoobrony.

Taktyka OUN-B przyjęta wobec Polaków budziła w samej organizacji sprzeciw części jej działaczy. Niektórzy pod wypływem zbrodni na Wołyniu uważali, że należy się z tej drogi wycofać, gdyż ona ich kompromituje. Mimo to podczas III Zjazdu OUN ostatecznie zadecydowano o kontynuowaniu „antypolskiej akcji”. Szacuje się, że w wyniku działań UPA zginęło około 100 tys. Polaków, z czego na Wołyniu od 40 do 60 tys., w Galicji Wschodniej od 30 do 40 tys., a na ziemiach obecnej Polski kilka tysięcy. Warto pamiętać, że antypolskie czystki UPA prowadziła również na terenach w granicach powojennej Polski. Sytuacja na Lubelszczyźnie była jednak zupełnie inna niż na Wołyniu czy w Galicji. Tu przeważała ludność polska, a podziemie – zarówno Armia Krajowa, jak i Bataliony Chłopskie – walczyło z UPA i atakowało ukraińską ludność cywilną. Historycy twierdzą, że w ramach aktów zemsty z rąk polskiego podziemia mogło stracić życie od 10 do 20 tys. Ukraińców. Badania nad tym zagadnieniem wciąż trwają.

UPA realizowała „antypolską akcję” od lutego 1943 r. Pierwsze rozkazy dotyczące wstrzymania czystek etnicznych Ukraińcy wydali jesienią 1944 r. Wskazywali w nich na konieczność szukania porozumienia z polskim podziemiem. Do tego ostatniego doszło w maju 1945 r. właśnie na Lubelszczyźnie. Tę datę uznaje się za zakończenie antypolskich wystąpień UPA.

Po wkroczeniu Armii Czerwonej na zachodnią Ukrainę aż do połowy 1946 r. UPA prowadziła tam działania zbrojne o charakterze powstańczym wymierzone w Sowietów. Zwłaszcza w 1944 r. na Wołyniu między ukraińską partyzantką a NKWD toczyła się niemal regularna wojna. Potem oddziały partyzanckie zdemobilizowano i zdecydowano się na przejście do głębokiej konspiracji. Podziemie ukraińskie działało jeszcze w latach pięćdziesiątych, a pojedyncze grupy przetrwały do lat sześćdziesiątych. Ostatni dowódca UPA Wasyl Kuk został aresztowany w 1954 r., a ostatnia grupa OUN została rozbita w 1960 r. w obwodzie tarnopolskim. W oddziałach UPA w szczytowym momencie jej rozwoju walczyło od 20 do 25 tys. uzbrojonych ludzi, a około 100 tys. przewinęło się przez szeregi OUN i UPA.

Sowieci rozprawili się z ukraińskim podziemiem w brutalny sposób. Pod hasłem walki z UPA zabili około 153 tys. ludzi, ponad 200 tys. deportowali na Syberię i do Kazachstanu, a przeszło 100 tys. aresztowali. Oznacza to, że co dziesiąta osoba na Ukrainie Zachodniej została dotknięta różnymi represjami pod zarzutem współpracy z UPA. Nic dziwnego zatem, że po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości pamiętano przede wszystkim o antysowieckich działaniach UPA, a element jej zbrodniczych wystąpień przeciwko Polakom pomijano. Niektórzy historycy próbowali pokazywać działania UPA i AK jako symetryczną wojnę dwóch podziemi, w której obie strony popełniały podobne zbrodnie. W 2015 r. parlament Ukrainy uznał partyzantów UPA za bojowników o niepodległość Ukrainy i zabronił ich krytyki pod groźbą kary. Ta sytuacja negatywnie oddziałuje na relacje polsko-ukraińskie zwłaszcza w kontekście polityki historycznej obu państw.

Zapraszamy do wysłuchania i obejrzenia rozmowy z prof. Grzegorzem Motyką, naukowcem z Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk, dyrektorem Wojskowego Biura Historycznego, wybitnym znawcą problematyki polsko-ukraińskiej.

Korekta językowa Beata Bińko