Epidemia grypy hiszpanki w latach 1918–1920 była największym kryzysem zdrowotnym w dziejach ludzkości. Szacuje się, że w tym czasie mogło umrzeć nawet 100 mln ludzi. Między 1918 a 1920 r. w Polsce liczącej 26 mln ludzi zachorowało na grypę od 11 do 20 mln, z czego życie straciło od 150 do 300 tys. ludzi. W Stanach Zjednoczonych zmarło na nią więcej osób (co najmniej 650 tys.), niż zginęło w czasie wojny secesyjnej (600 tys.).

Nazwa pochodzi od jednego z ognisk epidemii w Hiszpanii, która zaczęła się w maju 1918 r. w Madrycie. Latem 1918 r. rozprzestrzeniła się ona po całej Europie i świecie. W Polsce pojawiła się w lipcu tego roku. Lekarze nie wiedzieli, jak leczyć pacjentów. W szpitalach podawano aspirynę, a kiedy to nie pomagało, korzystano ze starych metod, takich jak upuszczanie krwi pacjentom. Skutkowało to częściej śmiercią pacjentów niż powrotem do zdrowia. Przebieg hiszpanki był bardzo ciężki, ponieważ ludzki organizm zaczynał go zwalczać na późnym etapie choroby.

Skąd się wzięła ta pandemia i jak dotarła do Europy? Badacze anglosascy uważają, że narodziła się w Stanach Zjednoczonych. Zdaniem rozmówcy prawdopodobnie nie było jednego miejsca, w którym aktywował się wirus, ale równocześnie działo się to w kilku miejscach na świecie. Nie było także jednego czynnika, lecz wiele. Jej pojawienie się umożliwiły globalne procesy wywołane wojną. Ówczesne ruchy migracyjne sprawiły, że spotkały się wirusy z miejsc oddalonych od siebie o tysiące kilometrów. Z kolei teoria chińska wskazuje na północne rejony ich państwa jako inkubator nowych wirusów grypy ze względu na duże zaludnienie, obecność zwierząt i chłodny klimat. Zresztą około 1916 r. tereny te pustoszyła ciężka odmiana grypy. Prawdopodobnie gdyby nie wojna, epidemia by wygasła. Tymczasem najpierw do Ameryki, a później Europy trafili robotnicy z Chińskiego Ochotniczego Korpusu Pracy.

W Eurazji na pandemie grypy równocześnie nałożyła się epidemia tyfusu i dżumy. W Polsce oprócz hiszpanki szalał tyfus. Według oficjalnych danych w naszym kraju w tym samym czasie chorowały na niego setki tysięcy ludzi. Grypa atakowała przede wszystkim ludzi młodych, podczas gdy tyfus starszych. Wielokrotnie mylono jedną chorobę z drugą. W świetle niektórych danych epidemia tyfusu miała być w Polsce nawet większa niż hiszpanka.

Odrodzone państwo polskie miało ograniczone możliwości skutecznego zwalczania tych chorób. Polskie służby sanitarne wspomagali Amerykanie, Brytyjczycy oraz Szwedzi. Zgodnie z szacunkami pomoc materialna Amerykańskiego Czerwonego Krzyża sięgała około 1/3 polskiego budżetu z 1920 r. W sierpniu 1919 r. do Polski przyjechała Amerykańska Ekspedycja Ratunkowa, licząca około pół tysiąca żołnierzy, której zadaniem było edukowania, a także odwszawianie społeczeństwa i udzielanie pomocy humanitarnej. Organizacja pomocowa utworzona przez Herberta Hoovera wydała w ciągu mniej więcej dwóch lat działalności setki miliony posiłków, zwłaszcza dla dzieci. Było to olbrzymie wsparcie dla zniszczonej wojną Polski.

Doświadczenia niemieckie z czasów I wojny światowej, podobnie jak polskie z czasów epidemii tyfusu, potem amerykańskie, a także innych międzynarodowych organizacji pomocowych pokazują, że ówczesny poziom rozwoju służb medycznych oraz wiedza z zakresu epidemiologii i farmakologii były zbyt niskie, aby w warunkach wojny, ogromnego kryzysu żywnościowego i migracyjnego szybko stłumić epidemie. W Polsce tyfus wygasł wraz zakończeniem wojny.

Zapraszamy do wysłuchania i obejrzenia rozmowy z Łukaszem Mieszkowskim, pracownikiem Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk oraz wicedyrektorem Instytutu Pileckiego.

Korekta językowa Beata Bińko